Strona Główna

21 kwietnia 2014

ODC. 4 " Trudny Moment"

ODC. 4

- Ładnie razem wyglądacie z Ann- Powiedziałam, a on spuścił wzrok na ziemię.
- Dzięki- odpowiedział Cicho.
- Chodź szybciej, bo jesteśmy w tyle- Krzyknęłam i pociągnęłam go za rękę.
- Ej! Chodźcie szybciej, bo w takim tempie to do rana nie dojdziecie- Krzyczała Ruda, która z chłopakami była jakieś 20m przed nami. Odpowiedziałam jej grzecznie środkowym palcem. Na co obie wybuchłyśmy śmiechem.

* * * 

Annabel:

Roxy
Cała nasza szóstka usiadła przy stoliku najbardziej oddalonym kącie. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy i piliśmy Jack'a Daniels'a przy piosenkach Led Zeppelin. Jednym słowem było zajebiście. Około 22 w klubie zjawił się Axl z tą całą Erin. Dziewczyna niebyła brzydka. Miała długie, lekko kręcone ciemnokasztanowe włosy oraz jasne oczy. Ubrana była w opięte, ciemne jeansy, czarną koronkową bluzkę na krótki rękaw i tego samego koloru szpilki. Uśmiechnęła się do nas niepewnie, ściskając mocno dłoń rudego. Na pierwszy rzut oka wydawała się być miła, jednak coś mi w niej się nie podobało.
- Nicole, Annabel to jest Erin. Moja dziewczyna- Przedstawił nas sobie chłopak, Blondynka od razu poderwała się i uściskała przyjaźnie dziewczynę, ja jednak powiedziałam obojętnie "cześć" i powróciłam do dalszego picia Daniels'a. Izzy skarcił mnie wzrokiem, na co ja przewróciłam oczami.
- Miło mi Cię poznać Erin. Jestem Nicole, ale mów mi Nicki- Odezwała się Blondyna.
- Mi również miło Cię poznać. Jesteś dziewczyną któregoś z Gunsów?- Zapytała się.
- Nie!- Zaśmiała się Nicki- Chwilowo tylko u nich mieszkam. Jestem przyjaciółką Ann- Wyjaśniła blondynka.
- Aha. To fajnie- Uśmiechnęła się perliście Erin.
- Dobra drogie panie co powiecie na kolejną kolejkę naszego kochanego Danielsa?- Zapytał się Slash i objął Nicole ramieniem.
- Ja już dziękuję- Powiedziała Nicki. Chłopcy spojrzeli się na nią zdziwieni- No co? Ja nigdy nie piję, żeby się najebać.
- Nie wiesz co tracisz...natomiast ja jeszcze poproszę butelkę- Odpowiedziałam odpalając fajka.
- A ty słońce?- Zapytał się rudy swojej laluni.
- Ja również nie piję- Odpowiedziała Erin.
- W takim razie idę zamówić 6 Danielsów- Powiedział Duff i poszedł zamówić trunki.
- Idziemy zatańczyć?- Zapytał się Steven blondynki, na co ta szeroko się uśmiechnęła i wstała od stołu. Oboje lekko chwiejnym krokiem poszli na parkiet tańcząc do wolnego kawałku Aerosmith.
- Izzy idziemy?- Spojrzałam się błagalnie na czarnowłosego, który akurat palił papierosa i patrzył się nieobecnym wzrokiem na stół.
- Co mówiłaś?- Ocknął się i podniósł na mnie wzrok.
- Pytałam się czy pójdziemy zatańczyć- Powiedziałam głośniej.
- Nie...idź z kimś innym- Odpowiedział i ponownie wrócił do wpatrywania się w stół. Przyznam, że wkurwił mnie idiota. Zamiast spędzać ze mną czas to on woli wpatrywać się w jakiś jebany stół.- Zajebiście- Warknęłam w jego stronę i zwróciłam się do Slasha- Sauli, a może chociaż ty pójdziesz ze mną zatańczyć.
- Pewnie słońce...idziemy się  trochę rozruszać- Powiedział z uśmiechem i pociągnął mnie w stronę tańczących Popcorna i Nicole.
- Slash czemu Izzy jest taki jakiś dziwny- Zapytałam się wtulona w Mulata.
- Huj go tam wie...ostatnio cały czas taki jest- Powiedział i zaczął nucić piosenkę do której tańczyliśmy


(...) want your love
Let's break the walls between us
Don't make it tough
I'll put away my pride
Enough's enough
I've suffered and I've seen the light

Ba-yay-by

You're my angel
Come and save me tonight
You're my angel
Come and make it alright

Don't know what I'm gonna do
About this feeling inside
Yes, it's true
Loneliness took me for a ride

Without your love
I'm nothing but a beggar
Without your love
I'm a dog without a bone
What can I do
I'm sleepin' in this bed alone

Ba-yay-by

You're my angel
Come and save me tonight
You're my angel
Come and make it alright
Come and save me tonight

You're the reason I live
You're the reason I die
You're the reason I give
When I break down and cry
Don't need no reason why

Baby, baby, ba-yay-by

You're my angel
Come and save me tonight
You're my angel
Come and make it alright
You're my angel
Come and save it tonight
You're my angel
Come and take me alright
Come and save me tonight
Come and save me tonight
Come and save me tonight
Come and save me tonight
Come and save me tonight *


- Masz śliczny głos- Powiedziałam do Slasha kiedy skończyła się piosenka, a my zmierzali w stronę siedzeń. Chłopak zaśmiał się głośno.
- No wiesz...w końcu jestem Slash- Przystojny, Mega utalentowany, Bóg Gitary i muzyki.
- Pff...zapomniałeś dodać, że niezły z Ciebie narcyz- Roześmiałam się.
- Chciałabyś...- Powiedział i zajął swoje miejsce przy chłopakach.

Kilka godzin później ( Nicole):
- D-d-dobra kochani ch-chyba czas się z-z-zbierać- Powiedział kompletnie zlany Duff.
- Siadaj jesz-szcze m-młoda godzina- Czknął Stev, który siedział z głową opartą na moim ramieniu.
- Nie! R-ruszać dupy pojeby- Krzyknął Mckagan. Wszyscy poza nie kontaktującym Slashem, wstali.
- Ej chłopcy co robimy z nim?- Zapytałam się i wskazałam na śpiącego pod stołem Mulata.
- Nie wiem...zostawmy go tu, a jak się obudzi to przyjdzie do domu- Odparł niewzruszony Axl tuląc do siebie Erin
- No chyba nie. Trzeba go jakoś zabrać- Powiedziała z pretensją Ann, która sama niebyła w lepszym stanie niż Stev.
- D-dobra...ja go jakoś z-zabiorę- Powiedział Duff i przerzucił chłopaka przez ramię. Nie jestem zbyt przekonana do tego czy mu się to uda, ale ok...
- Dasz radę z nim dojść?- Spytałam się Blondyna.
- Raczej tak, nie jest on taki ciężki- Powiedział i ruszył w kierunku wyjścia. Wszyscy zebraliśmy swoje rzeczy i wyszliśmy z Roxy. Teraz  kierunek...HellHouse!



20 min. później:
- Kurwa mój kręgosłup!- Krzyknął Duff i rzucił (dosłownie) Saula na podłogę w salonie. Tamten tylko mruknął coś niezrozumiałego pod nosem i przewrócił się na lewy bok.
- Która jest godzina?- Zapytała się Erin.
- 4 nad ranem- Mruknął dotychczas nieodzywający się Stradlin.
- To ja spadam- Powiedziała ziewając.
- Oszalałaś? Nie ma mowy zostajesz tu na noc- Zarządził Axl.
- Axl daj spo...- Zaczęła, jednak rudy jej przerwał.
-
Nie "daj spokój" tylko idziemy na górę spać- Powiedział i zaciągnął dziewczynę na piętro, życząc nam miłej nocy

- Tsaa...miłej nocy- Powtórzyła pod nosem Ann. Przewróciła oczami i poszła do kuchni. Czy tylko ja mam wrażenie, że laska Axla nie przypadła do gustu naszej Annabel? Ledwo przytomna usiadłam na kanapie koło Izziego. Kurcze co mu jest? Cały wieczór przesiedział cicho. 
- Ej Izzy wszystko dobrze?- Zapytałam się i położyłam swoją dłoń na jego ramieniu. Podniósł na mnie swój nieobecny wzrok.
- Tak...chyba tak- Mruknął i uśmiechnął się do mnie delikatnie.
- Jeśli będziesz chciał pogadać to daj znać ok?
- Pewnie. Dzięki- Odpowiedział i wyciągnął paczkę z kieszeni.
- Chcesz?- Zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głową częstując się marlboro. Zaciągnęłam się dymem, zastanawiałam się gdzie poszła ruda. Miałam już iść jej poszukać kiedy weszła ona do salonu z pełnymi butelkami Nightraina.
- Wow! Czyli impreza jeszcze się nie skończyła?- Zapytał się Steven.
- Nie!- Zaśmiała się dziewczyna i wzięła trunek. Korek otworzyła zębami i usiadła na kolanach Izziego. Chłopak podniósł na nią zdziwiony wzrok, a ona uśmiechnęła się szeroko. Wzięła sporego łyka Alkoholu i wpiła się namiętnie w usta czarnowłosego. Wszyscy pochłonięci rozmową momentalnie zaczęli się gapić na parę. Widziałam, że Izzy chwilowo nie wiedział co się dzieje, jednak po krótkim momencie oderwał się od Ann i odepchnął ją delikatnie od siebie. Dziewczyna spojrzała się na niego zaskoczona, a on wstał z kanapy i wyszedł z domu. Przyznam, że nie rozumiem całej sytuacji. Niby tacy w sobie zakochani, niby żyć bez siebie nie mogą, a mimo to Stradlin w pewien sposób odpycha ją. Nie no...to dziwne.
- Kurwa o co mu chodzi?- Warknęła wkurzona dziewczyna. Wszyscy chłopcy wzruszyli obojętnie ramionami.
- Wiecie co ja...chyba pójdę się położyć- Powiedziałam i upiłam ostatniego łyka z butelki.
- Spoko- Mruknęła Ruda i ruszyła w stronę kuchni.
- Ej, a może mi ktoś pokazać gdzie mam spać, bo...raczej nie trafię- Zaśmiałam się.
- Kochana...nie martw się Wujek Steven Ci pomoże- Powiedział Popcorn podnosząc się z podłogi na której siedział. Z uśmiechem przylepionym na mordzie podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. Zachwialiśmy się delikatnie i weszliśmy na górę.
- O! To twój pokój- Powiedział Stev i wskazał na lekko podrapane, ciemne drzwi na końcu korytarza.
- Dziękuję Stevie. Dobranoc- Powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Uśmiechnął się szeroko i poszedł w stronę łazienki. Weszłam do tymczasowo swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się dookoła. Pokój w porównaniu do reszty domu nie był taki zły. Ściany były pomalowane na bordowo. Ozdobione były plakatami zespołów takich jak Aerosmith, Led Zeppelin, The Sex Pistols. W pokoju stało jedynie łóżko, niewielka szafa, zniszczony fotel oraz mały stolik. Widok z okna wychodził na nieciekawą ulicę. Nadal chwiejnym krokiem podeszłam do plecaka. Wyjęłam z niego białą koszulkę z logiem Led Zeppelin. Rozebrałam się z ubrań, w których byłam w klubie i założyłam na siebie T-Shirt. Schowałam swoje porozrzucane ciuchy do kostki i położyłam ją na fotelu. Podeszłam do okna i otworzyłam je. Wzięłam z szafki czerwone marlboro i usiadłam na parapecie. 

Wpatrując się w punkt za oknem zaczęłam obracać w ręce paczkę papierosów. Westchnęłam głośno i wyjęłam z paczki jednego szluga. Podpaliłam go zaciągając się drapiącym w gardło dymem. Dostrzegłam siedzącą na krawężniku chodnika postać. Przyjrzałam jej się dokładnie. Widziałam jak "ten" ktoś pali papierosa, kołysząc się delikatnie do przodu i do tyłu. Widziałam jak potem ta sama postać chodzi bezcelowo wzdłuż chodnika...To był Izzy. Odeszłam od okna dopiero wtedy kiedy chłopak wszedł do domu. Położyłam się na łóżku przykrywając ciało cienkim kocem. Słyszałam jak ktoś kręci się po korytarzu. Słyszałam cichy krzyk Ann, która jak podejrzewam opieprzała Stradlina. Nakryłam głowę Poduszką i zamknęłam oczy. Dopiero teraz poczułam jak jestem zmęczona. Szybko oddałam się w objęcia Morfeusza .

Izzy:
Wyszedłem szybkim krokiem z domu. Czułem wzrok wszystkich na swoich plecach, jednak szczerze miałem to głęboko w dupie. Wiedziałem, że Ann jest strasznie wkurwiona, jednak to również nie miało największego znaczenia. Usiadłem na krawężniku chodnika, podpaliłem szluga i zaciągnąłem się dymem. Nie wiem co się ze mną dzieje. Ostatnio zachowuję się jak skończony dupek. Olewam przyjaciół, olewam swoją dziewczynę...Cholera! Trzymając fajka w ręce zacząłem się nerwowo kołysać do przodu i do tyłu jak bym miał chorobę "sierocą".
- Ja pierdolę! Mam dosyć- Powiedziałem na głos do siebie. W tym momencie naszła mnie ogromna ochota na chwilę zapomnienia. Tylko ja i mój biały proszek...Heroina. Jedna- Dwie kreski i po problemie. Kurwa nie mogę! Miałem z tym skończyć. Wstałem i zacząłem krążyć wzdłuż ulicy. Ostatni raz! Nie możesz! Mogę! Nie! Tak! Nie! Tak!
- Kurwa!- Krzyknąłem i zatrzymałem się w miejscu. Nabrałem kilka głębszych oddechów.
- Nie możesz tego zrobić Ann- Powiedziałem pod nosem i skierowałem się w stronę domu. Otworzyłem drzwi i nie zwracając uwagi na odgłosy dochodzące z salonu wszedłem po schodach na górę.  Pchnąłem delikatnie pierwsze drzwi od prawej. Na łóżku zastałem leżącą Annabel, która...płakała? Tak to były łzy. Nie mogłem znieść widoku płaczącej kobiety...i to płaczącej prze zemnie. Ann spojrzała się w moją stronę, jednak szybko odwróciła głowę. Podszedłem niepewnie do łóżka, uklęknąłem przy dziewczynie dotykając dłonią jej kolana. Zabrała gwałtownie kolano z pod mojego dotyku. Objęła ramionami nogi i schowała twarz w kolana. Nie dałem za wygraną i ponownie  dotknąłem jej kolana.
- Ann- Szepnąłem jej imię, lecz ruda nie zareagowała- Annabel proszę Cię, pogadajmy.
- Zostaw mnie- Powiedziała cicho, ale nie odepchnęła mnie. To już jest plus.
- Ann pro- Zacząłem, jednak Dziewczyna zerwała się z łóżka i przerwała mi
- Nie Izzy!- Krzyknęła, aż przeszedł mnie dreszcz- Mam tego do jasnej cholery dosyć. Odkąd tylko przyjechałam odtrącasz mnie. Próbuję, staram się jak mogę, by spędzić z tobą miło ten czas, ale ty masz mnie w dupie! Zauważyłeś, że w klubie zamiast tańczyć ze swoim chłopakiem to tańczyłam z JEGO kumplem? Czy zauważyłeś, że jak chcę okazać tobie jaką kol wiek czułość to ty odpychasz mnie od siebie? Izzy powiedz mi co się dzieje? O co chodzi?- Podeszła do okna i usiadła na parapecie. Nawet na moment nie oderwała ode mnie wzroku. Patrzyła mi się centralnie w oczy tak jakby chciała z nich coś wyczytać.
- Ann ja...ja sam nie wiem- Powiedziałem siadając na łóżko. Ukryłem twarz w dłoniach- Przepraszam. Przepraszam za to, że nie okazuję Ci czułości, przepraszam za swoje zachowanie- Powiedziałem i szybkim krokiem podszedłem do mojej księżniczki. Objąłem ją mocno. Dziewczyna położyła głowę na moim ramieniu i wtuliła się mocno we mnie.
- Przepraszam Cię słońce. Jestem skończonym idiotą- Szepnąłem jej do ucha i pocałowałem w czubek głowy. Poczułem jak moja znoszona koszula przesiąka jej słonymi łzami.
- Izzy obiecaj mi jedno. Jeśli będziesz miał jakiś problem to mi o tym powiesz ok?- Odsunęła się i spojrzała na mnie swoimi zielonymi przenikliwymi oczętami.
- Obiecuję- Odpowiedziałem i wpiłem się namiętnie w jej usta.
- Kocham Cię Izzy- Powiedziała mi Ann. Uśmiechnąłem się delikatnie.
- Ja Ciebie też Słońce.
- Chyba najwyższy czas się położyć- Zauważyła dziewczyna i nie czekając na moją reakcję zdjęła z siebie buty oraz sukienkę zostając w samej bieliźnie. Z walizki wyjęła jakiś ciemny, długi T-Shirt i założyła go na siebie. Chwilę potem obydwoje leżeliśmy w łóżku. Ruda przysunęła się  i wtuliła się we mnie. Złożyłem na jej czole krótki pocałunek. I zasnąłem czując ją przy sobie.

Nicki:

Kiedy się ocknęłam zauważyłam, że na dworze jest już jasno. Uśmiechnęłam się na myśl o wczorajszym dniu, który był pełen miłych niespodzianek. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Uchyliłam je siadając na parapecie. Sięgnęłam po paczkę fajek wyciągając jednego. Zapaliłam go zaciągając się dymem. Podkuliłam nogi i objęłam je ramionami. Po kilku minutach odprężenia zeszłam z parapetu, podeszłam do fotela na którym leżał mój plecak i wyciągnęłam z niego czystą bieliznę i ubranie. Po cichu wyszłam z pokoju kierując się w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ogarnęłam się  trochę. Ubrałam się w skórzane spodnie oraz czerwoną bluzkę na krótki rękaw. Włosy rozczesałam i związałam w luźnego koka. Posprzątałam po sobie pomieszczenie i opuściłam je. Podejrzewam, że wszyscy jeszcze śpią, ponieważ w domu panuje głucha cisza. Zeszłam na dół przemieszczając się jak najciszej, żeby nikogo nie zbudzić. Weszłam do salonu.  Tak jak myślałam...na kanapie leżał Duff. Na podłodze przy kanapie leżał Slash, a obok niego Steven, który obejmował jego rękę. Mruczał coś do siebie przez sen uśmiechając się słodko. Myślałam, że na ten widok padnę ze śmiechu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w poszukiwaniu czegoś do picia, jednak po za jednym wielkim syfem niczego nie znalazłam, dlatego też udałam się do kuchni. Zaczęłam szperać po szafkach w poszukiwaniu kawy. Kiedy ją znalazłam, wyjęłam czysty kubek i wstawiłam wodę w czajniku. Odczekałam kilka minut, aż woda się zagotuje. Po zalaniu kawy zgarnęłam wszystko ze stołu (czyt. zrzuciłam wszystko na podłogę) i usiadłam na krześle. Popijałam kawę rozmyślając nad dzisiejszym dniem. Pomyślałam, że po południu wybiorę się na jakiś spacerek, żeby zwiedzić trochę okolicę. Kolejnym pomysłem był wypad wieczorem do jakiegoś klubu, ale to muszę obgadać z resztą.
- Hej- Z rozmyśleń wyrwał mnie cichy głos Slasha.
- Hej- Uśmiechnęłam się- Chcesz kawy?
- Ooo...dobrze kombinujesz- Powiedział i zajął wolne miejsce przy stolę, natomiast ja wstałam i zrobiłam mu mocną kawę.
- Boli główka?- Zapytałam się podając padniętemu Mulatowi kawę.
- Dzięki...Nawet nie wiesz jak bania mi pęka-Mruknął, a ja się zaśmiałam.
- No wiesz...biorąc pod uwagę liczbę wypitych przez ciebie Danielsów i innych trunków to nie jest z tobą najgorzej.
- Ma się tę wprawę!- Zaśmiał się Slash.
- Ta- Mruknęłam.
- Siema- Usłyszeliśmy głos Axla i cichy śmiech Erin.
- Cześć Wam!- Powiedziałam uśmiechając się do dziewczyny. Odwdzięczyła się tym samym i zajęła miejsce koło mnie.
- I jak tam główki?- Zapytał się wiewióra.
- Ze mną jest świetnie, za to z Slashem już trochę gorzej- Powiedziałam na co para wybuchła śmiechem, a Saul popatrzył się na mnie spod byka.
- Widzisz gdybym zgrywał takiego abstynenta co ty to też bym się teraz pewnie mądrzył- Powiedział i się zaśmiał.
- Pieprz się- Mruknęłam i pokazałam mu język. Wszyscy w dalszym ciągu nie mogli opanować napadu śmiechu.
- Hmm...chętnie tylko powiedz kiedy i gdzie- Wyszczerzył się Mulat, a ja pokazałam znak, który oznacza więcej niż 1000 słów, czyli fucka.
- Jakie plany na dzisiaj?- Zapytałam się upijając z kubka kawę.
- Co proponujesz?- Zapytał się Axl.
- Hmm...o ile reszta się zgodzi to możemy zwiedzić trochę miasto, a wieczorem pójść do jakiegoś klubu. Co wy na to?- Spojrzałam się pytająco na zgromadzonych.
- Mi pasuje, a jeśli mi pasuje to podejrzewam, że Axlowi też- Powiedziała i posłała zadziorne spojrzenie rudemu
- Oj kochanie, chyba jestem zbyt uległy dla ciebie- Zaśmiał się chłopak i pocałował dziewczynę krótko w usta.
- Dlatego nie mam dziewczyny- Odparł Slash wykrzywiając się. Wszyscy popatrzyliśmy na niego pobłażliwie i wybuchliśmy śmiechem.
- Oj tak...na pewno dlatego jesteś sam- Powiedział sarkastycznie Rudy.
- A weź spierdalaj- Mruknął Mulat i wyszedł z kuchni.
- Chyba coś nie w humorze. Może dostał okresu- Nabijał się w dalszym ciągu z chłopaka wokalista.
- Kto dostał okresu?- Zapytał się zaspany Steven, który akurat wchodził do pomieszczenia.
- Slash- Odpowiedział blondynowi Axl.
- Nie łam się stary to nie koniec świata!- Krzyknął Popcorn do Mulata- Poczekaj polecę do sklepu kupić Ci jakieś podpaski, albo tampony. Za chwilę wrócę- Zwrócił się do nas perkusista i wybiegł z domu.
- Ja pierdole co za pojeb- Powiedział na głos rudy i schował twarz w ręce. Spojrzałam rozbawionym wzrokiem na Erin, na co ona odpowiedziała mi bezgłośnym "Idioci". Zaśmiałam się pod nosem i dopiłam resztki kawy. Umyłam kubek i wyszłam przed dom zapalić. Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na schodkach. Wyjęłam z kieszeni paczkę fajek i podpaliłam jednego. Uśmiechnęłam się kiedy przypomniała mi się sytuacja z przed kilkunastu minut. Dokańczałam właśnie swojego szluga, kiedy na podwórko wleciał Steven z paczką...tamponów. Roześmiałam się na jego widok. Leciał jak torpeda.
- Ooo...Nicki- Uśmiechnął się do mnie i pomachał mi pudełkiem- Chyba nadają się prawda?
- Pewnie! Będą w sam raz- Powiedziałam wysilając się na jak poważniejszy ton. Chłopak odetchnął.
- To Super- Odparł i skierował się w stronę drzwi. Odwrócił się w moją stronę.
- Idziesz?- Zapytał i przytrzymał mi drzwi. Posłałam mu wdzięczny uśmiech, wstałam ze schodków i weszłam do mieszkania.
- Już jestem!- Krzyknął Popcorn. Weszliśmy do salonu. Na kanapie siedzieli Axl z Erin, a na fotelach siedzieli Slash z Duffem. Cała czwórka prowadziła jakąś ciekawą rozmowę. Wszyscy zgromadzeni w pomieszczeniu spojrzeli się  w naszą stronę. Zajęłam miejsce koło Rudego i dziewczyny, natomiast Steven podszedł do Mulata i wyciągnął w jego stronę pudełko.
- Proszę- Powiedział wesoło blondyn.
- Co to jest?- Chłopak spojrzał się na niego pytająco.
- Tampony- Odparł zadowolony z siebie perkusista.
- A po huja pana mi one?
- No, bo masz okres- Powiedział inteligentnie. Spojrzałam na Axla, Erin i Duffa, którzy ledwo co powstrzymywali się od śmiechu, zresztą ja też nie wyrabiałam patrząc na tą scenę.
- Że co kurwa?- Krzyknął Slash- Ty pojebie pomyślałeś gdzie ja sobie to włożę? A tak w ogóle to jak ja mogę mieć okres? Jestem facetem!
- Ej no...przecież Axl powiedział, że masz okres! No to ja pomyślałem, że Ci pomogę w tym trudnym momencie dlatego poszedłem do sklepu i kupiłem Ci je, ale co z nimi zrobisz i gdzie je sobie włożysz to już ja w to nie wnikam- Wyjaśnił popcorn i uniósł ręce w celu poddania się
- Nie no...was już do końca pojebało!- Mruknął Saul. W ciszy założył na siebie T-Shirt, który leżał na fotelu i Czarną Ramoneskę. Na nogi wcisnął kowbojki. Przeklną pod nosem i wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Mina zdziwionego Adlera...BEZCENNA! Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Ja nic już z tego nie rozumiem- Powiedział zrezygnowany Steven i zajął miejsce Gitarzysty. 

- Nie smutaj Stevie. Przejdzie mu- Uśmiechnęłam się pocieszająco do chłopaka. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko. Dziwnie widzieć Adlera bez uśmiechu, wygląda wtedy tak...nieAdlerowato.

 

***

* Aerosmith- Angel    ------>  https://www.youtube.com/watch?v=CBTOGVb_cQg

Koniec Odc. 4

Na dziś to tyle Kochani. Mam nadzieję, że podobał się Wam odcinek. Zapraszam Was do komentowania i Czytania. Miłej Majówki Kochani! :D

16 kwietnia 2014

ODC. 3 "Krasnale"

Odc. 3

Chodź, bo zaraz dojdzie żarcie- Powiedział i wstał ze  schodków otrzepując spodnie z piachu. Wyrzuciłam peta na ziemie, wstałam i ruszyłam w stronę drzwi. - Jedna mała rada...Nie przestrasz się tego co tam może się dziać- Uprzedził mnie Duff. - Błagam Cię, a co oni mogą zrobić przez 10 min- Spojrzałam na niego pobłażliwym wzrokiem i otworzyłam drzwi...To co tam ujrzałam wprowadziło mnie w szok...

***

To co tam ujrzałam wprawiło mnie w szok...Panował tam istny chaos. Wszyscy zachowywali się jak w chlewie. Ann była pogrążona w zaciętej dyskusji z Axlem. Pili przy tym Danielsa, wrzeszcząc i śmiejąc się okropnie. Po pokoju biegał roześmiany Steven, a za nim Slash, który...rzucał w niego pałeczkami od perkusji.

- Popcorn ty chuju. Obiecuję jak Cię tylko złapię to Zabiję na miejscu. Ile razy mam Ci kurwa razy powtarzać, że precz z tymi brudnymi łapami od mojego Gibsona. No ile kurwa pieprzonych razy?!?- Krzyczał do granic możliwości wkurzony (delikatnie mówiąc) Mulat.
- Saul uspokój się! To nie moja wina. Ja niczego nie dotykałem- Bronił się Blondyn.
- Nie kuźwa krasnoludki przyszły i rozjebały mi struny! Zatrzymaj się mówię!- Patrzyłam na nich ledwo powstrzymując śmiech, zresztą nie tylko ja. Duff też rechotał.
- No ja nie wiem może to i były te jebane krasnale, ale jedno jest pewne...to nie ja. Przyrzekam na...słowo harcerza!- Zatrzymał się Steven i złożył ręce na przysięgę, Slash również  się zatrzymał i popatrzył na niego pobłażliwym wzrokiem.
- Stary przecież ty nigdy nie byłeś harcerzem- Adler spojrzał na niego podejrzliwie.
- Skąd wiesz, że nie byłem?
- No chyba stąd, że chodziliśmy razem do szkoły. Ja pierdole z kim ja żyję...Dobra ja wychodzę, bo normalnie nie wytrzymam z nim psychicznie. Jak coś to idę do Roxy. Ktoś chętny?- Zapytał i uśmiechnął się do mnie szeroko. Odwzajemniłam gest i usiadłam koło Rudzielców na kanapie.
- Ja!- Zawołał Duff.
- A może zabierzemy naszą nową koleżankę i pokażemy jej jak się tu bawią ludzie- Zaproponował Saul i spojrzał się na mnie pytająco.
- Emm..no...spoko mogę się przejść- Przyznam, że nie jestem pewna czy to, aby dobry pomysł, ale...co mi tam.
- Super to my idziemy się wyszykować, a wy zaczekajcie- Zaśmiała się radośnie Panna Rose i pobiegła na górę ciągnąc mnie za rękę. Pobiegłam z nią. Dziewczyna wbiegła do "mojego" pokoju zamykając za nami drzwi.
- Dobra w co się ubieramy?- Zapytała podchodząc do swojej walizki (która o dziwo była w moim pokoju...myślałam, że będzie u Izziego, ale nie wnikam).
- Hmm...nie wiem. Muszę najpierw zobaczyć co dokładnie spakowałam. Wątpię żebym coś stosownego na  imprezę miała, bo jak widzisz mam ubogi dobytek- Powiedziałam do Ann przeglądając kostkę w poszukiwaniu jakiegoś fajnego stroju. Ucieszyłam się kiedy znalazłam kilka odpowiednich rzeczy.
Wzięłam ciuchy i machając nimi do Annabel poszłam do łazienki się wyszykować. Zdjęłam wszystko z siebie. Postanowiłam wziąć szybki prysznic, bo nie myłam się od ostatniego razu w "domu". Po kilku minutach wyszłam z pod prysznica opatulona ręcznikiem, który chyba jako jedyny był czysty. Stanęłam przed niewielkim lustrem. Zobaczyłam w nim chyba po raz pierwszy od kilku lat twarz szczęśliwej dziewczyny. Dziewczyny, która teraz nie martwi się o swoją przyszłość, o to czy jej rodzona matka nie uderzy...Ona w tym momencie cieszy się z tego, że ma gdzie mieszkać, a to wszystko dzięki kilku wspaniałym osobą. Tą dziewczyną jestem ja. Nigdy bym nie pomyślała, że patrząc w lustro ujrzę swoje radosne odbicie. Wytarłam ręką samotnie spływającą łzę i zaczęłam zakładać na siebie ciuchy. Najpierw założyłam bordowy komplet bielizny, następnie czarne, skórzane spodnie, które świetnie podkreślały moje zgrabne nogi oraz biały T-shirt z napisem "Fuck off!". Na ramiona zarzuciłam ukochaną ramoneskę, a na nogi założyłam czarne, lekko zniszczone trampki. Na koniec został mi jeszcze tylko makijaż  Oczy pomalowałam ciemnym cieniem i podkreśliłam  czarną kredką, natomiast usta maznęłam beżowym błyszczykiem. Swoje blond włosy tylko przeczesałam szczotką. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze i wyszłam z łazienki.
- Łazienka już wolna- Powiedziałam do rudej wchodząc do pokoju.
- Ok. To ja idę się wyszykować, a ty jak chcesz to możesz już iść do chłopaków na dół- Odpowiedziała i z uśmiechem wyszła z pomieszczenia. Westchnęłam cicho i zrobiłam tak jak poradziła mi Ann. Niepewnie zeszłam po drewnianych schodach kierując się do miejsca z którego słychać było mieszkańców domu.
- Ooo już jesteś gotowa?- Zapytał się mnie Axl i gestem ręki pokazał na wolne miejsce na kanapie. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i usiadłam na wskazanym przez niego miejscu.
- I jak podoba Ci się w Los Angeles?- Zapytał się mnie Adler.
- Wiesz...nie miałam jeszcze okazji, by trochę się rozejrzeć po mieście, ale na pierwszy rzut oka jest tu zajebiście- Odparłam szczerze.
- No to w takim razie jutrzejszy dzień mamy zaplanowany- Zaśmiał się Steven.
- Ej która jest w ogóle godzina, bo o 21 jestem umówiony z Erin- Powiedział Axl i zaczął się rozglądać.
- Niedługo będzie 18- Odpowiedział mu Stradlin- Stary, a nie możesz jej zabrać z nami do Roxy? Będą dziewczyny to się nią zaopiekują- Uśmiechnął się do mnie Czarnowłosy.
- Ty dobry pomysł. Jak chcesz to potrafisz wpaść na genialny pomysł- Pochwalił chłopaka rudy klepiąc go przyjaźnie po ramieniu na co ten przewrócił oczami.- To w takim razie idźcie teraz sami, a po 21 widzimy się w klubie- Zaplanował Rose i wybiegł radośnie z domu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu przyglądając się każdemu z chłopców. Duff siedział na fotelu i ćmił fajka. Slash...no właśnie gdzie go wywiało? Nieważne, potem się znajdzie. Izzy siedział na parapecie z butelką taniego Nightraina, wpatrywał się w jakiś punkt za oknem. Patrzyłam na niego. Jego wzrok był taki...pusty i nieobecny. Przez moment chciałam do niego podejść i zapytać się co mu jest, jednak mój plan udaremnił Popcorn, który przysiadł się do mnie.
- Hej!!!- Krzyknął mi prawie, że do ucha i objął mnie ramieniem. Zaśmiałam się cicho- Jak Ci się podoba w Hellhous'ie?
- Jest zajebiście...mogę się o coś Ciebie spytać?- Spojrzałam niepewnie na chłopaka.
- Pewnie pytaj o co chcesz- Odparł i uśmiechnął się szeroko. Kurde czy ten jego uśmiech schodzi mu kiedyś z twarzy?
- Powiedz mi...Co jest Izzy'emu? Siedzi tak sam i wydaje się być bez życia- Blondyn spojrzał się na przyjaciela i machnął lekceważąco ręką.
- Nie przejmuj się nim. Ten typ tak ma. Izzy jest przeciwieństwem nas wszystkich. Potrafi całe dnie przesiedzieć u siebie w pokoju brzdąkając jakieś melodie na gitarze, a jeżeli gdzieś  wychodzi to albo do baru albo do Josha po towar.
- Po towar?- Zapytałam zdziwiona.
- Taa...Hera i te sprawy- Mruknął obojętnie Stev. Przyznam, że zamurowało mnie. Izzy i narkotyki? Fakt znam go dopiero od kilku godzin no, ale kurde...to do niego nie pasuje.
- Ej mała powiedz skąd jesteś, bo nic o tobie nie wiemy- Uśmiechnął się delikatnie mulat, który wziął się tu nie wiadomo skąd. Podpalił papierosa wyciągając paczkę Marlboro w moją stronę, wzięłam jednego szluga i podziękowałam Chłopakowi. Odpaliłam fajka zaciągając się nim.
- Jestem z Pheonix- Odpowiedziałam wypuszczając szary dym z ust.
- To co robisz w LA?- Ciągnął dalej Slash.
- Chciałam...- No właśnie co ja chciałam. Jaki jest prawdziwy powód dla którego uciekłam z domu?- Uciec od przeszłości- Dokończyłam cicho wpatrując się smutnym wzrokiem w Mulata.
- Dlaczego?- Zapytał. Cholera czy on musi być taki wścibski?!?
-
A co byś zrobił na moim miejscu? Ojciec nie żyje, siostra spieprzyła huj wie gdzie, a matka...dla ludzi porządna, odpowiedzialna kobieta z dobrą pracą i pechem jeśli chodzi o rodzinę, jednak w czterech ścianach jest to pieprzona alkoholiczka, która lubi znęcać się psychicznie i fizycznie nad swoimi dziećmi. Dlatego! To jest mój cholerny powód dla, którego wyjechałam do LA. Miałam dość takiego życia- Powiedziałam głosem wypranym z jakich kol wiek uczuć. Zauważyłam, że Saul zaniemówił i patrzył się na mnie z lekkim zakłopotaniem, nawet Stradlin zainteresował się naszą rozmową. Popijał taniego sikacza prosto z butelki przysłuchując się nam.
- Mała przepraszam ja nie wiedziałem- Zaczął Mulat, jednak przerwałam mu.
- Nie no spoko. Miałeś prawo się spytać- Posłałam mu delikatny uśmiech.
- Co tu taka cisza jak na pogrzebie. Ruszać szanowne zady i idziemy na procenty- Zawołała Wesoło Ann, która akurat weszła do salonu. Stanęła w progu, ubrana była w krótką, bordową sukienkę, Czarną, skórzaną ramoneskę oraz tego samego koloru szpilki. Włosy lekko opadały jej na ramiona. Wyglądała ślicznie. Zwinnym krokiem przeszła salon i podeszła do Izzy'ego. Wtuliła się w chłopaka. Ten tylko objął ją obojętnie. Zdziwiła mnie jego obojętność.
- Przestańcie, bo jesteście już wkurzający- Westchnął Slash, na co się zaśmiałam. Ruda pokazała mu język.
- A ty jak przyprowadzasz do domu dziwki to dobrze?- Zapytała się go z chytrym uśmiechem Ann.
-A to co innego- Odparł Slash. Dziewczyna przewróciła na jego tekst oczami, natomiast ja nie wytrzymałam  i zaczęłam się śmiać. Wszyscy obecni popatrzyli się na mnie i zarazili się moim wybuchem śmiechu.
- Dobra, Dobra starczy tego. Idziemy?- Jako pierwszy opanował się Izzy. Kiwnęliśmy głowami potwierdzając jego pytanie. Wstałam z kanapy poprawiając swoją ramoneskę.
- Ejj...a gdzie jest Axl?- Zapytała się Annabel rozglądając się po pokoju.
- Wyszedł do Erin. Potem dojdzie- Odpowiedział jej Slash, który akurat zakładał jeansową kamizelkę na siebie.
- No to moi drodzy Kierunek Roxy!- Krzyknął Slash kiedy wyszliśmy z domu. Szliśmy środkiem ulicy śmiejąc się z histori, którą opowiadał Steven. Każdy z nas trzymał w ręce po butelce Nightraina ( Czy już wspominałam, że to tanie gówno jest zajebiście dobre???). Izzy szedł na samym przodzie paląc papierosa. Ann szła pod rękę z Duffem, a obok nich szedł Steve. Ja szłam za nimi z obejmującym mnie ramieniem Slashem.
- Co ty chrzanisz kretynie!?! To ty tej babci wtedy zabrałeś portfel, na co ona zajebała Ci torebką w mordę- Slash zawzięcie tłumaczył Adlerowi przebieg historii ze staruszką.
- Nieprawda! To ty podbiegłeś do niej i zabrałeś jej portfel. Próbowałeś jeszcze wcisnąć jej kupon na darmowe czesanie włosów i to tobie ona zajebała tą torebką- Zaczął wykłócać się Popcorn. Spojrzałam się na Ann, która pokręciła głową z dezaprobatą. Zaśmiałam się i wyrwałam z objęć Hudsona. Podeszłam śmiałym krokiem do Stradlina. Spojrzał się na mnie i posłał delikatny uśmiech. Wzięłam od niego Nightraina, upiłam łyka i oddałam mu butelkę. Zaśmiał się cicho pod nosem.
- Izzy powiedz mi kto to ta Erin?
- Erin to laska Axla. Fajna dziewczyna, jednak nie mogę zrozumieć co ona w nim widzi- Powiedział, a ja się zaśmiałam.
- Ładnie razem wyglądacie z Ann- Powiedziałam, a on spuścił wzrok na ziemię.
- Dzięki- odpowiedział Cicho.
- Chodź szybciej, bo jesteśmy w tyle- Krzyknęłam i pociągnęłam go za rękę.
- Ej! Chodźcie szybciej, bo w takim tempie to do rana nie dojdziecie- Krzyczała Ruda, która z chłopakami była jakieś 20m przed nami. Odpowiedziałam jej grzecznie środkowym palcem. Na co obie wybuchłyśmy śmiechem.

KONIEC ODC. 3

* * *

Na dziś to tyle. Mam nadzieję, że podoba wam się mój blog :D Zapraszam  Do komentowania. Wszelkie uwagi jak i pochwały są mile widziane. Całuski ;* / xXxAndziaa